Potrzeby

Potrzeby zostały zaspokojone, teraz potrzeby się kreuje. To dość banalne stwierdzenie z trzeszczącym powtórzeniem nie budzi chyba wątpliwości. W branży robię, to wiem, nic nie powinno mnie zaskoczyć. A jednak. 
Wybrałem się do Castoramy, aby kupić farbę na paskudny zaciek, który pojawił się po ostatnich, to mnie trochę martwi, niezbyt obfitych opadach deszczu.
Na dziale z farbami barczysty ekspedient wyłożył mi na czym polega różnica między plamami a zaciekami. Bo farby już nie są tylko białe, kolorowe, akrylowe, emulsyjne, wewnętrzne, zewnętrzne czy renowacyjne – proszę szanownego pana – teraz są również farby do kryć miejscowych.
Dowiedziałem się, że plamy są raczej małe, a zacieki raczej duże. Plama jest raczej jednorodnym przebarwieniem, a zaciek raczej tworem niehomogenicznym z charakterystyczną ciemną, lekko kostropatą obwódką.
Po wyjściu ze sklepu z puszką farby "Na zacieki" pomyślałem sobie tak. Skoro już mamy różne rodzaje farb, to chyba najwyższy czas zabrać się za miejsce, gdzie te plamy lub zacieki powstały. Bo przecież śląskie deszcze mazowieckim nierówne, a to zapewne wpływa na strukturę plam lub zacieków. A co jeśli zaleje nas sąsiadka, używająca do kąpieli olejków lub sąsiad, który myje się najzwyklejszym mydłem?
Pozostaje jeszcze kwestia gęstości farby i osobnika, który będzie mieszał i rozprowadzał farbę po plamie lub zacieku. Choleryk zrobi to szybciej, anemik wolniej, ekstrawertyk zacznie od siebie, introwertyk do siebie...
PS
Farba zaskoczyła mnie swoją gęstością i zajebistością krycia. Śladu nie ma po zacieku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Copywriter (mejle zebrane)

Rozumiem

Statki na redzie

Top of the top

Upalona babka

Statki na redzie

Rozumiem