Największy producent konserw poprosil nas o przygotowanie konkretnych materiałów reklamowych, które miały dyndać w sklepach przed świętami. W agencji zawrzało. - Zaproponujemy im spoty! - Zróbmy wizerunek! - Strategia i synergia - Pokażmy nasz dom mediowy! - Zintegrowane działania Dwa tygodnie spaliśmy w agencji i jedliśmy rybki w puszkach. Rybki naszego przyszłego klienta i konkurencji. Puszki etykiety makiety w oleju z groszkiem z sardynką z wędką z dętką po grecku i po turecku. W końcu pojechaliśmy do Trójmiasta, do "biednych" rybaków, którzy "przypadkiem" stworzyli jedną z największych marek na rynku konserw. Przez 3 godziny prezentacji panowała kompletna cisza. Słychać było jedynie statki na redzie i czkawkę grafika karmionego przez dwa tygodnie konserwami. Gdy skończył dom mediowy, rybacy utonęli w GRPs-ach. Nastała cisza. Wstał prezes podszedł do okna popatrzył na zatokę, odwrócił się i powiedział: - Mam taką propozycję. Jesteście dużą agencją, a my ...
no to niefajnie
OdpowiedzUsuńno i co w tym takiego ?
OdpowiedzUsuńsą pewne, nazwijmy to, w miarę ścisłe metodyki i parametry oceny pracy graficznej czy ogólnie - artystycznej, i do zgodności z best practices przyczepić się nie można, a jednak praca nie podoba się, ot po prostu - nie podoba się.
"nie podoba mi sie" to jedna z moich ulubionych uwag merytorycznych:)
OdpowiedzUsuńaaa, poprosze równiez o wykres, tabelę i parametry do oceny sztuki, bo reklama jest sztuką, użytkową, ale sztuką
"Śmiech chłoszcze obyczaje" pozwolę sobie przypomnieć Bergsona i zaryzykuję stwierdzenie, że miał na myśli wszelkie normy w tym również "best practice". Naprawiajmy rzeczywistość śmiechem, bo o to chodzi autorowi tego bloga.
OdpowiedzUsuńCo do parametrów pracy ogólnie artystycznej (rozumiem, że chodzi o sztukę) to gdy czytam "parametry" przypomina mi się Pan Boop, dla którego A.Rimbaud nie był poetą, ponieważ używał statystycznie mało słowa "wyobraźnia" oraz Pan H. Peyre, który nie zaliczył Ch. Baudelaire do symbolistów, ponieważ znalazł słowo "symbolizm" zaledwie w trzech miejscach.
Miriam napisał piękny esej na temat krytyków impersjonistów, których ulubionym komentarzem był "nie podoba mi się i już". Umberto Eco poświęcił szaleństwiu katalogowania kilkaset stronic i trudno się z nim nie zgodzić.
W kwestii sztuki i reklamy staram sie rozgraniczać te dwie dziedziny. Trochę przynudziłem, ale na swoim blogu mam do tego prawo.