„Wasz copywriter połyka końcówki” -----"Niech copywriter zawsze szczytuje przed wlaniem i po wlaniu" -----"Tak ułożony tekst daje efekt zwisania w powietrzu, co na to copywriter?"----- "List mailingowy proszę przekazać copywriterowi, żeby go wyklarował"----- „Copywriter pisze jakimś dziwnym fontem” -----"Tekst jest za oszczędny w słowie, dlatego prośba, żeby copywriter wykorzystał całą szerokość strony"----- "Nie wiem jak to ująć, napiszmy to po copywritersku" -----"W layoucie nie widać entuzjazmu grafika i polotu copywritera" -----"Podesłany tekst proszę zmodyfikować marketingowo, a następnie przekazać copywriterowi, żeby go odmarketingowił i przekuł na język korzyści"----- „Potrzebujemy copywritera, który ma zacięcie prawnicze i zna się na środkach ochrony roślin”----- „Czytając ten list, ma się wrażenie, że copywriter chce szybko skończyć”
W którą część konkurencji - lub którędy w konkurencję? Chcący/niechcący tu mi się kojarzy John Irving i jego "stick it in the ear" w przecudownym "The Hotel New Hampshire"...
OdpowiedzUsuńJak wiadomo rozmowy o kolorach do łatwych nie należą. Jest ich tyle, ile naszych wyobrażeń, jak nie więcej :) Kiedys jeździły fiaty w kolorze Bahama Yellow, a dzisiaj mamy czerwień Santander, trawę w kolorze Plusa i Niebo w odcieniu Praktikera. Nikt nie widział, ale każdy chce koloru bardziej biznesowego, a niektórych emocji nie wolno używać, ponieważ są zarezerwowane dla innej marki:)
OdpowiedzUsuńBourmonge
To ja tylko po ostatniej wpadce Googli z hakerami są kłopoty na blogspocie z autorskimi komentarzami
Ahhh, to niedługo zakazana zostanie sprzedaż mandarynek, pomarańczy i karotki, bo zbytnio przypominają biznesowy kolor Orange...
OdpowiedzUsuń